Szczęść Boże!
Nadszedł czas dania wiary z pierwszych sobót miesiąca. W Sylwestra 1999 roku po ostatniej mszy roku,poszedłem pomodlić się przed Obrazem Matki Bożej. Dziękując Jej za wszystkie łaski jakimi zostałem obdarowany w tym roku ,za zdrowie,za córki, za wspaniałą rodzinę,poprosiłem Matkę Nieustającej Pomocy o pomoc,bym w nowym 2000 roku zmienił swoje postępowanie względem bliźniego,jak i pomoc w rzuceniu palenia papierosów i porzuceniu picia alkoholu. W maju następnego roku zacząłem praktykować pierwsze soboty miesiąca. Po pięciu sobotach ,24 października tegoż roku porzuciłem palenie papierosów. Po dwóch latach porzuciłem picie alkoholu (łącznie z piwem). Zostałem ukarany za pychę,za brak wiary,brak modlitwy wieczornej i porannej, stałem się nerwowy,zapomniałem o przyrzeczeniach złożonych przed Obrazem Matki Nieustającej Pomocy.
W 2006 roku zostałem zaproszony do udziału w tutejszej Radzie Parafialnej . W tym czasie zaczęły się dziać przedziwne rzeczy, a to utrata pracy,trudności w znalezieniu nowej pracy,podejmowanie błędnych decyzji, postępowanie tak jakoby Bóg nie był mi potrzebny że wszystko sam jestem zrobić,załatwić tylko ludzie jakoś źle mnie spostrzegają.
Po dwóch latach w 2007 w Boże Narodzenie rozpadło się moje małżeństwo. Zaczęła gehenna, znowu wszyscy winni tylko nie ja. Zacząłem zastanawiać się nad sobą, dlaczego tak jest. Wzrok padł na Biblię. Podszedłem,wziąłem ją do ręki,otwarłem na chybił trafił i zacząłem czytać.Po przeczytaniu kilku wersetów,zacząłem zastanawiać się nad treścią. Po kilku dniach czytania Biblii,doszło do mnie ze to co czytam, odnosi się do mnie/ jak postępuje/,co zrobić aby to się zmieniło. I znowu nastąpił powrót do Boga, modlitwa poranna,wieczorna,spowiedź co dwa tygodnie, przyjmowanie komunii świętej i uczenie się pokory. Zacząłem tez chodzić do lekarza psychiatry, po kolejnej wizycie a trwało to dwa miesiące zadano mi do przeczytania kilka tytułów książek to było w marcu.
Święta Wielkanocne spędziłem sam,dzieci stanęły po stronie żony. Podczas kolejnej wizyty u Pani psycholog padło pytanie jakie książki czytam,ze jest taka poprawa,wyciszyłem się, zacząłem spokojniej mówić. Moja odpowiedź brzmiała,że z podanych tytułów żadnego nie przeczytałem,tylko jedną książkę czytam to jest Biblie. Stwierdzono że to nie jest żadna książka,że nie jest ona pomocna. Gdy to usłyszałem,podziękowałem tej Pani za miłe wizyty ale nie będziemy się dalej spotykać,bo nie jest ona wiarygodna dla mnie.
W maju tegoż roku zostałem zaproszony na Jasną Góre w Odnowie Ducha Świętego. Było to dla mnie niesamowite przeżycie,łącznie z wylaniem łez. Była też szczera spowiedź z komunią święta. W tym czasie zmieniłem pracę,było to na początku maja, a 18 tegoż miesiąca wyjechałem do pracy w Hiszpanii. Pracowałem tam do grudnia tegoż roku, nie zapominając o modlitwie codziennej, o eucharystii i komunii, o pierwszych sobotach miesiąca,dzwoniłem do żony pod każdym pozorem, w tym okresie zacząłem remont mieszkania,żeby dopilnowała pracowników.
Święta Bożego Narodzenia spędzone były przy wspólnym stole/nadal żona mieszkała osobno/. Co dziennie była prośba do Niepokalanego Serca Maryi o pomoc w scaleniu rodziny,dziękowanie za łaski otrzymane za Jej przyczyną. W styczniu 2009 żona powróciła z córką do naszego mieszkania. Od tej pory jesteśmy znowu razem,wspólna modlitwa,razem uczestniczymy w eucharystii, jesteśmy sobie bliscy. Zaczęliśmy razem uczestniczyć w mszach pierwszych sobotach każdego miesiąca. Po kolejnej takiej mszy postanowiliśmy udać się pielgrzymką na Jasną Górę,by przed Obrazem Najświętszej Maryi podziękować za to wszystko, za to ze jesteśmy znowu razem, za zdrowie, prace, za jedność w rodzinie. Zaczęliśmy uczestniczyć w spotkaniach rodzinnych prowadzonych przez Marie Emanuele w każdą pierwszą sobotę miesiąca. Dopiero na tych spotkaniach Pani Maria uświadomiła mi/nam jak mamy się modlić, prosić o konkretne sprawy dotyczące nas samych. Pielgrzymując w soboty na Jasna Górę między innymi zwracaliśmy się z prośbą o pomoc w sprawie naszej średniej córki, żyje bez sakramentu małżeństwa, by Matka pomogła rozwiązać ten problem. W maju tegoż roku odeszła od ojca dwójki swych dzieci, mieszka z nami.
Nie wiem jak potoczą się moje/nasze losy ale zaufałem Niepokalanemu Sercu Maryi i wiem ze nie zawiodę się .