Bardzo się cieszymy, ze możemy umieścić świadectwo uzdrowienia Agaty przesłane do nas przez jej przyjaciółkę Renatę, która zawierzała ją w pierwsza sobotę maja 2016 r. To jest kolejne potwierdzenie cudownej opieki i orędownictwa Matki Bożej do której przyjeżdżamy z rożnych stron kraju zawierzając w Jej Niepokalane Serce swoje życie. Tym razem mamy świadectwo cudownego wstawiennictwa. To świadectwo jest dla nas zawierzających umocnieniem i potwierdzeniem wyproszonych łask. Dziękujemy ze chcecie dzielić się otrzymanymi łaskami i zachęcamy innych do spisywania i przesyłania na nasz adres swoich świadectw. Matka Boża chce byśmy dzielili się jej orędownictwem w Niepokalanym Sercu.
***
Agatę diagnozowano długo. Pierwsze rozterki pojawiły się, kiedy odmówiono jej przyjęcia krwi, którą chciała oddać dla ojca przyjaciela. Nikt nie przypuszczał, że stres, którym wszystko tłumaczono i lekka anemia, mogą zapoczątkować poważne problemy. Pojawiły się bóle nóg, dziwne, niewytłumaczalne, potem bezskuteczne leczenie zakrzepicy, dalsze poszukiwanie choroby… Agatę diagnozowano długo, bardzo długo nie wiedząc co jej jest. A nowotwór robił swoje… zaatakował tkankę łączną, szpik, krew, narządy kobiece… Od listopada modlimy się za Agatę o łaskę zdrowia, bo w brzuchu znaleziono 20 cm guz. Agata przysyłała wtedy smsy o treści „Ewangelizuję przez dotyk. Ktokolwiek dotknie mego brzucha, krzyczy: o mój Boże!”
Kiedy całą grupą wspólnotowych przyjaciół zawierzałam ją Niepokalanemu Sercu Maryi Królowej Polski w grudniu 2015r, chcieliśmy wyprosić u Maryi łaskę cudu. Wtedy zmieniono ośrodek leczenia, lekarzy, mimo wielu obiekcji podjęto decyzję o operacji, której zakresu nikt nie potrafił przewidzieć. Agata z właściwym jej humorem relacjonowała „wyfiletowano mnie, ale żyję, choć nikt nie wie co dalej”. W jej krytycznym stanie zdecydowano się na podanie chemii, bo już nie chodziło o zdrowie, ale o życie Agaty. Na skutek tego, zaczęła krwawić śledziona, próbowano ją uratować. Niestety, konieczna była kolejna operacja. Drżeliśmy, że dni życia Agaty są policzone. Kiedy usuwano śledzionę zamiast spotkania w naszej wspólnocie podjęliśmy decyzję o Adoracji Najświętszego Sakramentu. Tuż przed Mszą św. w intencji Agaty przyszła wiadomość, że Agata się obudziła, śledzionę usunięto bez komplikacji… a pierwsza informacja, którą otrzymała Agata po operacji, brzmiała: „ma Pani drugą śledzionę, jest co prawda mniejsza, ale niebawem podrośnie i jest w stanie przejąć funkcje tej starej usuniętej”. Cud za cudem, bo Agata Święta Bożego Narodzenia spędziła w domu z najbliższymi. Potem kolejna chemia za chemią…
W kwietniu 2016r na Zawierzeniu na Jasnej Górze siostra Emanuela podawała instrukcje: „piszczcie konkretnie, jaka choroba, gdzie, w którym miejscu, szczegółowo co zawierzacie”. Zamiast prosić Maryję o zdrowie Agaty, o kolejny cud, napisałam długą listę jej dolegliwości, zawierzyłam wszystkie znane mi objawy jej choroby. W sobotę – ostatni dzień kwietnia wchodząc do kaplicy – usłyszałam głos kapłana – a teraz w tej Eucharystii Bóg obdarzy łaskami za orędownictwem Maryi wszystkich tych, których przynieśliśmy w sercu… me myśli pobiegły do Agaty. Po Mszy św. odczytałam sms od Agaty: „Bóg zapłać wszystkim za modlitwę za mnie! Pragnę się z Wami podzielić cudami jakie Pan Bóg mi uczynił! Otóż biopsja szpiku wykazała CAŁKOWITĄ regresję nacieku nowotworu!!! Zatem mój szpik jest CZYSTY!!! A przecież było zajęte aż 95% jego objętości!!!! Wcześniej tomograf wykazał ponad 50% regresję zmian w węzłach chłonnych!!! Mało tego, kiedy po pierwszej chemii pękła mi śledziona i trzeba było ją wyciąć to okazało się, że mam drugą – malutką, która z czasem urośnie i przejmie funkcje (odporność – tak ważna przy chemioterapii) tej usuniętej!!! A więc Pan Bóg mnie znał i zaplanował jeszcze przed moim poczęciem! Wiedział o moich problemach małżeńskich, o tym że zachoruję i na tę chorobę wyposażył mnie w „części zamienne”!!! Czy to nie cudowne?!? Bogu niech będą dzięki!!!
Wierzę, że każdego z nas zaopatrzył we wszystko co potrzebne na nasze życiowe perturbacje!!! Ufajmy i radujmy się, bo choć nasze problemy są wielkie, to nasz Pan jest od nich WIĘKSZY!!! Niech Wam Pan Bóg błogosławi i ma w swojej świętej opiece!”
Świadectwo to zostało wygłoszone przeze mnie – przyjaciółkę Agaty – na Zawierzeniu w maju, gdy przyjechaliśmy dziękować za otrzymane łaski. I sprawdziłam. W kwietniu węzłów chłonnych nie wymieniłam. Poprawiamy, zawierzamy.. z nadzieją, że następne świadectwo całkowitego uzdrowienia wygłosi na Jasnej Górze sama Agata.
Z wielką miłością i wdzięcznością Maryjo!
Renata Łęcka