MENU

Szybkie linki

Zawierzenia Liturgia Godzin Czytania na dziś Biblia Tysiąclecia Biblia Audio Kaplica Cudownego Obrazu Jasna Góra

Świadectwa

Świadectwo Katarzyny

13 lutego, 2025
Szczęść Boże,
Chciałabym podzielić się świadectwem z zawierzenia Matce Bożej z Pierwszej Soboty Miesiąca: 07.12.24 a tym samym podziekować Matce Bożej za łaskę.
Zawierzyłam Matce Bożej w najcięższym życiowo momencie dla mojej rodziny i nie zawiodłam się. Chciałam podzielić się zawierzeniem mojego syna (9 lat) Matce Bożej. W momencie, gdy mój mąż (44 lata) chory na nowotwór trzustki był w opiece hospicjum domowego, a więc pod moją opieką, w stanie poważnym – mój 9 letni syn, gdy był na placu zabaw pod opieką babci, złamał nadgarstek. Lekarz na ostrym dyżurze potwierdził: złamane dwie kości przedramienia z przemieszczeniem. Nastawił synowi kości na poprawne ułożenie, założył gips, jednak zaznaczył, że jest to tak niestabilne miejsce złamania, że jeśli kości sie przemieszczą, konieczna będzie operacja. Na kolejnej wizycie i prześwietleniu okazało się, że kości się przemieściły, ale stan był niejasny, nie było dobrze, ale także nie na tyle aby interweniować od razu. Zlecono kontrolę za kolejny tydzień. W tym samym tygodniu syn dostał potężenj wysypki, okazało się że oprócz bolącej złamanej ręki także zachorował na ospę wietrzną. Była to bardzo trudna dla nas sytuacja, gdyż mój mąż wymagał opieki w domu, podawania leków, jednocześnie syn ze wzgledu na złamaną, bolesną rękę oraz dodatkowo ospę z bolącymi pęcherzami także wymagal dużo troski ale najgorsza była dla mnie i dla syna groźba operacji. Przede wszystkim dodatkowe cierpienie dla dziecka, stres pobytu w szpitalu, przedłużony czas noszenia gipsu a dla mnie najgorsza wizja, jak miałabym zostawic męża w domu i być z dzieckiem szpitalu, gdy mąż mial rozpisane dawkowanie leków itd. Nie byłabym w stanie opiekować się jednicześnie synem  z szpitalu i mężem w domu. Zobaczyłam w kalendarzu, że akurat w najbliższy weekend będzie 1.sobota miesiąca, a słyszałam już wcześniej i zawierzeniach Matce Bożej w pierwsze soboty na Jasnej Górze. Matka Boża niejako sama nas na nie zaprosiła, ponieważ dwa miesiace wcześniej, będąc w innym Sanktuarium Maryjnym na Mszy z modlitwa o uzdrowienie, gdy modliliśmy sie o uzdrowienie dla mojego męża z nowotworu, po modlitwie podeszła do nas miła Pani i poruszona przekazała informację, że poczuła w sercu takie przynaglenie aby nam powiedzieć, żebyśmy zawierzyli całą historię choroby męża Matce Bożej w pierwszą sobotę miesiąca na Jasnej Górze. (Ps: bardzo jestem wdzięczna tej Pani, życzę jej dużo Łask Bożych, że odważyła sie jednak mimo niepewności nam tę prośbę Matki Bożej przekazać). Więc zawierzaliśmy Matce Bożej chorobę męża w październiku łącząc się online z Mszą Świętą na Jasnej Górze, ponieważ mąż akurat był w tę sobotę w szpitalu, ale udało sie tego samego dnia w przerwie transmisji, przyjąć Komunię Święta z rąk kapelana szpitalnego, który także pobłogosławił spisane przez nas Akty zawierzenia. Ale wracając do historii syna, kiedy uświadomilam sobie, że będzie pierwsza sobota miesiąca bez wachania powiedzialam synkowi, żeby sie nie martwił i nie bał o tę rękę i operację, bo zawierzymy rekę i ospę Matce Bożej i ona się zaopiekuje.  Tak też zrobiliśmy: wydrukowałam treść Aktów zawierzenia dla Niego i dla Siebie, na odwrocie spisałam, ze zawierzamy jego rękę, aby zrosła sie poprawnie bez konieczności operacji oraz zawierzyłam każda krostkę syna, aby jak najszybciej ospa ustąpiła bólowo, oraz zawierzyłam także stan psychiczny synka, bo bardzo przeżył to zlamanie, nastawianie ręki, ból oraz lęk przed szpitalem i operacją. Opierałam sie na tym i synka uspokajałam, ze zawierzyliśmy Matce Bożej i że na pewno się zaopiekuje tym co Jej zawierzyliśmy. Nie zawiediedliśmy się. Co prawda nasz stres trwał jeszcze kilka tygodni, bo konieczne były kolejne przeswietlenia i wychodzenie z tego nie bylo nagłe, ale etapami. Ospa dość szybko po zawierzeniu zaczęła ustępować, na kolejnej wizycie ręka była w takim stanie jak poprzednio, ale najważniejsze, że nie pogłębiło się przesunięcie, lekarz stwierdził, że utrzymamy ją w tym gipsie tak jak jest i będziemy nadal kontrolować, wydłużone  zostało noszenie gipsu, ale na kolejnej wizycie po 6 tygodniach okazało się, że kości nadbudowały się i można już zdjąć gips, bo kości zrosły się poprawnie bez interwencji operacyjnej, przesunięcie zostało nadbudowane tkanką kostną. Także co prawda syn spędził 6 tygodni w gipsie, następnie rehabilitacja, ale otrzymalismy łaske o którą prosiliśmy, nie byla konieczna operacja. Obecnie ręka jest sprawna, po ospie zostało jeszcze troche blizn a synek jest już spokojniejszy, a ja mogłam dalej w domu poświęcić czas dla męża. Dziękuję Ci Matko Boża za łaskę zaopiekowania się Piotrusiem i jego rączką.
Z Panem Bogiem, Katarzyna